Seksualność kobiet i mężczyzn, seksualność w parze…temat, który pojawia się w gabinecie i ciągle jest niewyczerpany. W tym podcaście chcę się podzielić tym, co zauważam w swojej pracy z różnymi osobami, tym jak przeżywają seksualność, skąd się biorą różne trudności, a także jak to jest z tym seksem u kobiet i mężczyzn, czy naprawdę kobiety nigdy go nie chcą, a mężczyźni myślą tylko o jednym?
Z racji tego, że jestem psychoterapeutą, a nie seksuologiem to od początku chcę zaznaczyć, że patrzę na seksualność nie w kontekście zaburzeń, a w kontekście relacji i tego, co dzieje się w parze. Nie biorę tutaj pod uwagę strony medycznej, ale widzę seks, jako naturalną potrzebę każdego człowieka, która pojawia się, ale niestety przez wiele doświadczeń w naszym życiu jest blokowana, począwszy od dzieciństwa. Bo to tam zaczyna się nasze seksualność.
Można powiedzieć, że świadomość naszego ciała i stosunek do niego kształtuje się już wtedy, kiedy to rodzic zaczyna się nami opiekować, przytulać, dotykać głaskać, dając tym samym znać, że to jest coś ważnego, przyjemnego. Gorzej, kiedy dziecko wchodzi w normalną teoretycznie fazę poznawania świata, a więc tym samym i swojego ciała, a świat zewnętrzny, czyli rodzice przeżywają to jako coś okropnego. Zdarza się, że ktoś przychodzi do gabinet, bo ma obawy, że jego 1,5 roczne dziecko się masturbuje, albo 3-4 latek zaczyna dotykać swoich części intymnych. Dorośli reagują z przerażeniem, głównie dlatego, że sami mają być może mały kontakt ze swoją seksualnością. Niemniej jednak postawa bacznego obserwowania dziecka, zwracania mu uwagi, krytykowania, karcenia, zawstydzania sprawia, że już wtedy uczymy się że nasze ciało, seksualność i przyjemność z jego dotykania jest czymś złym.
Jeśli będąc dziećmi słyszeliśmy, że nie wypada czegoś robić to w dorosłości może być nam trudno okazywać emocjonalne zadowolenie z seksu w dorosłości. Oczywiście nie będę tutaj mówić o dzieciach, ale chcę Wam pokazać, że to jest temat głęboki i szeroki i sięga najwcześniejszych lat naszego życia.Warto więc sobie zdać pytania:
To zaledwie kilka pytań, które tutaj zadaję. Aby poznać swoją seksualność można sobie zadać ich dużo więcej. Przytoczone przeze mnie – są jednak podstawą, by móc dalej mówić o tym, że seks w parze wychodzi, czy nie wychodzi. Podobnie jak z innymi rzeczami każdy w swoim rodzinnym domu, a potem w doświadczaniu świata miał inne historie, inne przeżycia inne doświadczenia. A potem łączymy się w parę i wynika z tego wiele nieporozumień. A właściwie wystarczyłoby otworzyć usta i to nie w kontekście seksualnym, tylko po to, by o tym rozmawiać.
I ja na tym chcę się skupić w dalszej części podcastu z rozróżnieniem na kobiety i mężczyzn. Bo o ile w przypadku kobiet myśli się o takim aspekcie seksualności, jak bliskość i miłość, o tyle w przypadku mężczyzn patrzy się na to zero jedynkowo. Tak, jakby mężczyźni byli wycięci z emocji i przekonanie, że mężczyzna myśli tylko jedną częścią ciała jest tak powszechne, że chcę z nim trochę dzisiaj podyskutować.
Ale zanim o tym , to chcę opowiedzieć jeszcze co obniża nasze libido. Znów wymienię to w punktach.
Ludzie często zadają pytanie, czy to jest normalne, że mi się nie chce seksu? Odpowiedź jest oczywiście „ to zależy” ,ale powiedziałabym tak, że jeśli niechęć do seksu utrzymuje się znacząco dłużej i nie wynika z jakiś zewnętrznych sytuacji to warto to skonsultować. Warto też naprawdę głęboko się zastanowić, jak przezywamy seksualność, czy czasami nie pomijamy tego emocjonalnego aspektu (choć niby wydaje się oczywisty), czy dostrzegamy to, że w seksie mogę odnaleźć swoje ja, czy mogę czerpać przyjemność z seksu, ale nie w sensie fizycznym, tylko emocjonalnym, czy ja daję sobie prawo do takiej przyjemności. Czasami potrzebna jest do tego głębsza praca nad przekonaniami w gabinecie ze specjalistą. Jeśli chodzi o pary, to też chcę tutaj zaznaczyć, że mamy różnie u jednych par często seksu będzie bardzo intensywna u innych mniej. To od tej pary zależy, jaki i jak często ten seks będzie, od naszych wewnętrznych potrzeb, od relacji między parą. Moje doświadczenie pokazuje mi, że najczęściej tego seksu nie ma, dlaczego że od dawna się o tym nie rozmawia, albo inaczej nigdy się o tym nie rozmawiało. Seks był, bo naturalną częścią początku związku jest taka fascynacja, ale potem…zanika, jeśli nie jest pielęgnowana. Trzeba zapomnieć, że seks jest spontaniczny, tak jak na filmach pełen ognia. Z czasem ten seks też warto planować, o czym mówiłam więcej w poprzednim podcaście.
Z wielu różnych powodów możemy nie chcieć seksu, do częstych powodów należy też niezachowanie higieny osobistej, choć znów może się to wydawać tak oczywiste i banalne.
Ktoś nie chce seksu, bo jest w tak symbiotycznej relacji ze swoją drugą połową, że ciężko tam o pożądanie. To jest jak z ogniem, jeśli nie ma powietrza to on zgaśnie. Niekiedy to masturbacja zastępuje naturalną potrzebę seksualną, czasem musimy zmierzyć się z tym, że seksu chcemy, ale nie z naszą drugą połową i wtedy zanim zdecydujemy się na jakiś krok ku zaspokojeniu naszych potrzeb gdzie indziej warto dogłębniej się przyjrzeć, co za tym wszystkim stoi, by potem tego nie żałować. Czasem za niechęcią do seksu stoi to, że masturbacja jest szybszym sposobem do zaspokojenia niż seks z drugą połową.
Jeśli chodzi o mężczyzn w sferze seksualności emocjonalnej, czyli tego, że mężczyzna chce być przytulany, całowany, chcę bliskości, ale jednak nie wyraża tego, nie mówi o tym, bo boi się, że będzie odebrany jako niemęski. Dużą rolę odgrywa tutaj kultura i przekazy społeczne, ale też doświadczenia z dzieciństwa. Na przykład chłopcy, którzy byli bici przez swoich ojców mogą sobie np. obiecać, że nigdy nie staną się tacy, jak oni. Będą więc bardzo mocno wypierać jakąkolwiek agresję w sobie. (oczywiście to jedna z opcji). Uznajemy, że potrzeba seksualna jest związana z agresywnością człowieka, z pożądaniem, nie mam na myśli tutaj przemocy. Dla wyjaśnienia np. by umieć dbać o swoje granice trzeba mieć też dostęp do swoich agresywnych części mówiąc językiem psychologicznym, a więc np. do swojej złości.
Tak więc próba zahamowania tej nielubianej emocji sprawia, że hamujemy również swoją seksualność. Bo wymaga to pewnej stanowczości, energii, której jeśli się obawiamy, to nie będziemy jej dopuszczać do siebie i ją tłamsić, wypierać. To trochę takie rozszczepianie dwóch części. Jedna, która kocha to ten dobry chłopiec, a ten który pożąda to zły chłopiec. Co w konsekwencji może skutkować tym, że mężczyzna jest owszem zakochany, ale jakoś z seksem może być mu trudno. Może tą potrzebę zaspokajać w inny sposób, np. konsumując pornografię. To nie jest tak, jak się utarło w przekazie, że mężczyzna to tylko leci na walory fizyczne kobiety. Pewnie, one są istotne, ale nie tylko wygląd, ale też jej postawa odgrywa ważną rolę. Zresztą odwrotnie również. W kontekście kobiet to też przejawia się na różnych etapach życia, jak ważna jest akceptacja przez mężczyznę jej ciała.
Zwłaszcza , kiedy to ciało się z różnych powodów zmienia, np. podczas ciąży. Znam historie bardzo trudne dla kobiet, kiedy w okresie ciąży słyszały wiele nieprzychylnych komentarzy, wręcz obraźliwych, poniżających. Trudno potem się z tego podnieść i mieć dobry seks. Z tą męską seksualnością jest jeszcze tak, że często facet zakłada (zgodnie z przekazem, który gdzieś w świecie mediów płynie), że jego partnerka szuka ogiera, a sam takim ogierem się np. nie czuje i przez zaczyna mieć problemy z erekcją. A gdy przychodzi do gabinetu i rozmawiamy o seksualności to zapytany, czy kiedykolwiek rozmawiał ze swoją partnerką na temat jej potrzeb, tego, czego ona szuka w seksie… ze zdumieniem odpowiada, że nie. To pokazuje, jak bardzo my żyjemy swoim wyobrażeniem o czymś i jak bardzo samo to wyobrażenie wpływa na nasze życie. Niestety utarło się tak, że o kobiecym podnieceniu myślimy, jak o jakimś kontinuum o które trzeba zadbać, a u mężczyzn mamy wyobrażenie, że to jest czarno białe, jest erekcja albo jej nie ma. Kropka. To wszystko nie służy ani mężczyznom, ani ich związkom, ponieważ niesie to pewnie stereotyp, który niekoniecznie jest prawdziwy. Według mnie to jest sprowadzanie potrzeby tylko do aspekty biologicznego z pominięciem tej emocjonalnej części.
U kobiet to jest inaczej, bo kobiety mają inną trudność. Nam się pozwalało na emocjonalność, na wrażliwość, ale już na złość nie. Dlatego delikatność w seksie i to, by się mężczyzna opiekował kobietą w seksie jest często taką wewnętrzną zgodą, ale już by to kobieta wzięła to w swoje ręce, by mówiła czego chce, by też dążyła do zaspokajania swoich potrzeb seksualnych to już często przed samą sobą jest jej trudno odkrywać taki kawałek siebie, który przez lata był niedozwolony. Bo przecież dziewczynki się nie złoszczą i nie walczą.
Ale też to wszystko nie służy samoocenie mężczyzn. To nie jest tak, że mężczyźni są tacy nieskomplikowani w tej seksualności. Kobieta i mężczyzna w seksualności ma więcej wspólnego niż nam się wydaje. Często jest tak, że
Wszystko to, co powiedziałam, to jednak coś więcej niż tylko biologia, jest w tym mnóstwo aspektów relacyjnych. Właściwie każdy lęk tego dotyczy. Na seksualność mężczyzny wpływa też:
Czy to nie jest podobne do tego, co przeżywa kobieta? Ja widzę w tym dużo podobieństw, tylko to co różni kobietę i mężczyznę to często sposób ukojenia tych wszystkich lęków i napięć.
Kobieta często wycofuje się z aktywności seksualnej, mężczyzna też, ale może też radzić sobie inaczej np. oddalając się w świat zabaw w samotności i pornografii, czy też płatnych uciech. To zapewnia im możliwość niekonfrontowania się z tymi lękam, bo wyłącza ich właśnie z tej relacyjności. Tak więc moim skromnym zdaniem nie jest tak, że mężczyzna nie jest relacyjny, tylko on z obawy przed tymi lękami często wypisuje się z tej relacji poprzez sięganie do takiego zaspokajania potrzeb, które też jest napiętnowane. Nie bez powodu jest też pewnie powiedzenie, że prostytutce płaci się nie za to, aby przyszła, ale za to, aby poszła. Korzystanie z płatnego seksu sprawia, że
Tam nie ma miejsca na
Seks dla mężczyzny jak widać może też być wejściem do uczuciowego świata. Kiedyś usłyszałam stwierdzenie, że mężczyźni wykorzystują miłość, by dostać seks, a kobiety seks, by dostać miłość. Ciekawa jestem, jakie są Wasze refleksje czy spostrzeżenia. Jedno jest pewne, zarówno jedni i drudzy przychodzą do gabinety psychoterapeuty, gdy ich pożądanie prowadzi ich do cudzego łóżka. Gdyby uznać, że to tylko fizyczna potrzeba, to wszystko to, co kryje się głębiej byłoby zatopione i nigdy nie odkryte, ich wszystkie tęsknoty, potrzeby pragnienia, które choć w nieudolny sposób, z wielkim kosztem jednak jakoś się ujawniają.
Na koniec chcę dodać, że każdy system religijny, kulturowy definiował czy też decydował o przyzwoleń lub zakazach seksualnych. Wyznaczał też normy. To wszystko nigdy nie istniało bez kontekstu moralności. I wszystko jest ze sobą nierozerwalnie połączone. Jednym z takich przykładów jest np. to, że kiedyś diagnozowano u kobiet nimfomanię, teraz cenimy seksualną asertywność kobiet, a to z czym obecnie się zmagamy to walka o odbudowanie osłabionego pożądania. Warto jest więc spojrzeć na pryzmat seksualności nie tylko w kontekście kobiecości i męskości, ale też kultury i czasów, w których żyjemy.
Artykuł 14. Seksualność w parze pochodzi z serwisu Między Parami.
Podchaser is the ultimate destination for podcast data, search, and discovery. Learn More